(feat Spalto)

(Szuwar)
Gdybym się odsunoł? Zresztą nie ma co gdybać. Komuś świat runoł.
Mówili mi się nie obwiniaj. Tamten dzień, odrana jakby chciał zwymiotować.
Chwiał się na nogach i ta pogoda kurwa mać! Wracałem z pracy.
Nie ma sensu tłumaczyć miejsca, to nie istotne.
Doszedłem do przejścia dla pieszych, tłum obojętny nikt się nie spieszy.
Słucham mp3 patrząc statystom w plecy. I w jednej sekundzie,
jak to zazwyczaj bywa. Tłum gdzieś się odsunoł. Ja razem z nim.
Chyba ktoś chce dobiec na czas pomyślałem.
Nie miałem szans zorientować się, że to wcale nie tak.
W palę się nie mieści. On najebany upadł.
I wnet poczułem na butach krew, śnieg, ktoś okularów szuka.
Bożę on chciał się złapać rękami.
Zanim zrobi się ciemno na mieście albo przed oczami.

ref. I nie ma nic już, nawet czerni.
Tu nie zagląda nikt już Brat. Lub porażek i cieni.
Tu nie ma nic już, lecz wszystko możesz zmienić.
Zanim zrobi się ciemno i zaczniesz gnić tu (już tu) x2

Umysł twardy, lecz stety po przejściach.
Myśli zmarzły, jak laik. Ciągle czuje je w mięśniach.
Macię barwy. Widzę, widzę kontur. Płynę w stronę lądu.
Idę ????
Brakuję mi ostrości wzroku. U mnię się sciemnia.
Jeszcze nie ciemność, żyję w półmroku.
Jak z ptaka lotu widzę, jak ludzię dziś biegną.
Chcą zdąrzyć pozałatwiać wszystko, zanim zrobi się ciemno.
To naturalne, strach przed czymś czego nie widać.
Ale i tak każdy wie że to coś między nami bywa.
Obrazy przed oczami, to czasem najgłebsza rana.
Dlatego wciąż obrazów na ścianach.
Nie wiem czy przeżył upadek, podobno małe miał szansę.
Jako naoczny świadek, nie mogę podejść z dystanesem.
Od tamtej pory dobrze wiem że jak juz jesteś na dnie.
Los zagapi kogoś i nie zauważy jak upadniesz.

ref. I nie ma nic już, nawet czerni.
Tu nie zagląda nikt już Brat. Lub porażek i cieni.
Tu nie ma nic już, lecz wszystko możesz zmienić.
Zanim zrobi się ciemno i zaczniesz gnić tu (już tu) x2

(Spalto)

Serce spokojne, kiedy cisza jest w głowię.
Niekiedy cię szarpię i pyta w usta wkłada odpowiedź.
Instynkt wrze, lecz błędem jest tu dzialać instynktownie.
On pisze protokół, ja streszczam historię.
Mów od początku. A początek wątku, to podróż do domu.
Póki co postój w zorku. Chwila pisk, błysk odznaki i szpontu.
Pół kriminalnych na zdjęciu do transportu.
Weekend tu, to weekend na dołku. Przez zły ruch,
jednemu znaleźli 10 gram w worku.
Jak się nazywał? Nie wiem. Znam go z widzenia.
Trafiłem tam przypadkiem, byłem pewien że nic nie ma.
Teraz piję tu. Ktoś czeka na mój znak istnienia.
Możę, miałem wypadek. Los obraca się jak ziemia.
Jeśli nie ma nic. Nie ma znaczenia.
Jeśli nie ma ciszy w głowię serce nie da ukojenia.

Comments